?ył kiedyś w krainie zwanej runescape mężny rycerz Kewcio12. Był bardzo silny jak na tamte czasy i dobrze wytrenowany. Niestety jego kres nastąpił szybko...
Pewnego dnia gdy Kewcio12 obudził się ze snu i ,kiedy było jeszcze ciemno chciał wyjść do pobliskiego general shopu. W drodze do sklepu napadli go i brutalnie "zeskamowali" . Niestety Kewcio12 zmarł. Lecz przeżył ktoś kto zaprzysiągł ,że zemści się na mordercach swojego ojca. Był to syn wielkiego woja ochrzczony na imię: "Chameleo5"...
FALADOR 10 LAT PO DOTYCHCZASOWYCH WYDARZENIACH...
-Ej cham jak forma?-zapytał jeden z rycerzy.
-Ach dobrze ogólnie nie narzekam...-odpowiedział mu drugi.
Następnie oboje poszli spotkać się ze swoim nauczycielem Sir`em Amikiem Varze. On przywitał ich i zaczął codzienny trening władania bro?mi białymi. Po treningu wszyscy uczniowe, adepci Zakonu białych rycerzy dalej rozmawiali ,lecz już na luzie bez ciężkich stalowych zbroi:
- Moim marzeniem jest bym wko?cu był godny założyć zbroję runiczną...-powiedział jeden z nich.
- A moim pokonać chociaż jednego z lesser demonów.-odparł z dumą drugi. Po czym powiedział ,a ty chameleo? Jakie jest twoje marzenie??
- Ja muszę już iść...narqa! - i oddalił się od stołu swoich braci z zakonu...Po czym powiedział jeszcze sobie pod nosem: Mam wiele marze? ,lecz jedno najważniejsze...takie ,które prędzej czy później spełnie...Pomszczę mego ojca!
Trzeba przyznać, że masz talent do pisania! Powinieneś pisać historyczne powieści. Bardzo ciekawie mnie się czytało Twoją historię, niestety szybko się skończyła i pozostał niedosyt. Napisz coś dłuższego, a myślę, że każdy czytelnik będzie zadowolony. Spodobał mnie się wątek "FALADOR 10 LAT PO DOTYCHCZASOWYCH WYDARZENIACH..." Fajnie to przemyślałeś zaczynając opowieść od razu od dialogów. Podziwiam Cię i czekam na więcej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum